
Bawełniana maseczka Missha Pure Source Cell Sheet Mask Rice z ekstraktem z ryżu o działaniu wygładzająco-rozjaśniającym.
Są wśród Was fanki maseczek w płachcie ???
Myślę, że zdecydowana większość polubiła ten trend i nowy sposób aplikacji. Ja jestem w nim zakochana. Niestety nie zawsze udaje nam się natrafić na maseczkę dobrej jakości w przystępnej cenie. Odwiedzając tegoroczne Targi Beauty Days natknęłam się na maseczki marki Missha, którą kojarzyłam z książki Charlotte Cho ,,Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji” Zachwycona niską ceną (ok. 9 zł za maseczkę) nie mogłam oprzeć się pokusie i zakupiłam dwie różnego rodzaju do przetestowania. Jesteście ciekawi jak wypadły testy ???
Jako pierwszą przetestowałam maseczkę z ekstraktem z ryżu o działaniu wygładzającym. Duże wrażenie zrobiła na mnie tkanina, ponieważ stworzona została w 100% z bawełny. Daje ona niesamowite uczucie miękkości i delikatności, co już na wstępie wyróżnia ją na tle innych maseczek. Płachta jest bardzo dobrze nasączona esencją na bazie ryżu.
Składniki aktywne:
- kwas fitowy – nawilża i wygładza skórę,
- chitozan – ma właściwości łagodząco-kojące, pozostawia skórę miękką,
- ekstrakt z ryżu – pozostawia skórę jedwabistą, odpowiednio nawilżoną i promienną.
Płachta delikatnie przywiera do skóry, dostarczając jej niezbędnych składników odżywczych. Dobrze wyprofilowany kształt maseczki sprawia, że esencja dociera nawet w najmniejsze zakamarki. Moja skóra wchłonęła esencję bardzo szybko, przez co odniosłam duże wrażenie, że moja cera bardzo tego nawilżenia potrzebowała. Ponadto wykazuje silne działanie rozjaśniające i nawilżające, a także dogłębnie wygładza skórę, pozostawiając ją miękką i pełną blasku. W Pure Source Cell Sheet Mask Rice urzekło mnie również to, że nie pozostawia lepkiej warstwy po aplikacji, muszę przyznać, że bardzo tego nie lubię.
Podsumowując, jestem zachwycona tą maseczką, a zawłaszcza jej jakością w stosunku do ceny. Wypróbowałam już wiele droższych maseczek w płachcie (cenowo do 30 zł), ale żadna do tej pory nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Poczynając od wełnianej płachty, esencji, a kończąc na efekcie nawilżenia. Delikatny zapach działa relaksująco, przez co aplikacja jest jeszcze bardziej przyjemna. Szczerze mówią, nie mam się do czego doczepić. Z pewnością maseczki marki Missha zagoszczą w mojej pielęgnacji na dłużej.
Maseczki Missha są dostępne w różnych wariantach, dlatego każda z Pań znajdzie idealny produkt dla swojej pielęgnacji, można je zakupić w sklepach internetowych takich jak:
Chciałabym zaznaczyć, że nie reklamuje żadnego z powyższych sklepów, są to jedynie propozycję, które znalazłam dla Was na potrzeby tego artykułu.


2 komentarze
anna
Chętnie wypróbuje po tak zachęcającym artykule
Izabela
Zdecydowanie mnie Pani zachęciła, chętnie wyprobuje tą maseczke.